wtorek, 28 stycznia 2014

Glossyboxowe i Shinyboxowe odkrycia

Nigdy wcześniej nie miałam fazy na kosmetyki. Zaczęła się kiedy we wrześniu zamówiłam swojego pierwszego Glossyboxa, znając już wtedy zawartość. I tak mi się spodobało odpakowywanie, oglądanie, wąchanie, że następne zamawiałam już w ciemno. Oprócz tych styczniowych. Mam miesięczny odwyk. To znaczy miał być zdaje się dłuższy, dopóki nie zauważyłam na stronie Glossyboxa oprawy lutowego pudełka. Może i jest tandetne, ale i tak chce je mieć. Lubię te pudełka. Przez pewien czas miałam ich za dużo, walały mi się po podłodze, ale po świętach było już dużo mniej. Z tego, czego nie wkorzystałam na opakowania prezentów, zrobiłam komódkę, którą widziałam już gdzieś na czyimś blogu. Dużo kosmetyków używam, trochę czeka na swoją kolej, niektóre okazały się idealnymi prezentami.

Chciałam wam przedstawić troszkę tych moich ulubionych, a może i nie ulubionych, ale takich, które jakieś tam wrażenie na mnie wywarły.





 DERMIKA Revisage REWITALIZUJĄCY MAKE-UP COVER & CARE 


  Podkład Dermiki z wrześniowego Glossyboxa. Kolor 05 Natural Opal. Mniemam, że wszyscy dostali taki sam. To jeden z z większych minusów zamawiania pudełek. Mam jasną karnację niestety. Albo i stety, bo całkiem mi to pasuje. Ten podkład jest trochę za ciemny, ale nie wygląda to jakoś bardzo źle, więc go używam.  


+ Pompka. To mój pierwszy podkład z pompką i teraz zastanawiam się jak mogłam wcześniej męczyć się bez. Wygodna rzecz. Bardzo.

 + Zapach. To w końcu podkład, nie musi pachnieć, ale dobrze też, że da się przy nim oddychać.

+ Trwałość. W ogóle się nie ściera, cały dzień trzyma się na mojej twarzy, czy to wyczerpujący dzień w szkole, czy impreza.  

+ Krycie. Nie za mocne, nie za słabe. Dla mnie na plus, bo nie lubię mocnego krycia, natomiast da kogoś może być ono nie wystarczające. Więc równie dobrze to może być minus ;)  

 - Konsystencja. Jakiś taki gęsty. Ciężko go rozprowadzić równomiernie. Może dlatego, że nie miałam nigdy tak gęstego podkładu i jestem przyzwyczajona do innych.  

- Opakowanie. Niby ładne, ale nie widać ile jeszcze zostało, a wolałabym to wiedzieć.

- Cena. Glossy podaje 49zł (33ml), oczywiście jest to cena zawyżona. Tu kupisz najtaniej - wizaz24
Troszkę dużo, jak na mój skromny budżet.  Natomiast jeśli dla kogoś to niedużo, to warto!


Peeling cukrowo-solny Green Pharmacy



Z czerwcowego Shinyboxa za niewielką cenę. Tutaj jednak pewnie mam odmienne zdanie niż reszta - większość odrzuciłaby go od razu ze względu na obecną w składzie parafinę. Może i jest szkodliwa, ale świetnie działa na moją przesuszoną skórę.

+ Nawilżenie. Po użyciu tego peelingu nie potrzebuję już używać żadnego balsamu.

+ Cena. Wg Shiny 16zł, na stronie producenta 16zł, w innych drogeriach internetowych już troszkę taniej taniej.

+ Wydajność.

+ Zapach. Co kto lubi. Ja się cieszę, że dostałam akurat ten wariant (masło shea i zielona kawa). Żadnego innego nie chciałam. Dla mnie ten zapach jest idealny, aczkolwiek wiele osób stwierdziłoby pewnie, że śmierdzi. Jest dość intensywny. Nie wiem jak pachnie zielona kawa, więc na temat tego, czy pachnie sztucznie, czy nie, się nie wypowiem.

- Konsystencja. Bardzo gęsty i zbity. Okropnie się rozprowadza. Nie posiada żadnych drobinek, jak to bywa z typowymi peelingami. Właściwie żadnych właściwości peelingujących nie posiada. Ale go lubię :)

- Opakowanie. Mokrą ręką ciężko odkręcić ten słoiczek. Zawsze otwieram je przed. No, ale cóż, ze względu na konsystencję w opakowaniu z pompką ten kosmetyk nie miałby racji bytu.


Odżywka do codziennego stosowania ARTEGO



Z wrześniowego boxa. Jedyna odżywka do włosów, która pomogła mi rozczesać te moje nieszczęsne, oporne na grzebień włosy. Ciężko mi było wyciągnąć cokolwiek z tej miniaturki, ale na parę razy starczyło. Ta na zdjęciu jest drugą odżywką, jeszcze nie ruszaną, z boxa DUO (lipiec/sierpień)

+ Zapach. Szczerze nie pamiętam. Raczej neutralny, a to dobrze. Zdarzało mi się umyć włosy szamponem o zapachu kokosowym, walnąć odżywkę powiedzmy cytrynową, a później potraktować je pianką. Pachniały dziwnie.

+ Cena. Nie jest jakoś specjalnie wygórowana. Jak dla mnie warto. 200ml za 32zł, a cały litr kupisz tu - LokiKoki za 59zł!

Nie myje włosów codziennie, bo moje suche loczki tego nie potrzebują, więc nie używałam jej codziennie, tak jak jest polecane na opakowaniu. Jakiegoś specjalnego dłuższego efektu nie zauważyłam, ale to w końcu mała próbka była. Natomiast zaraz po umyciu aż do wieczora włosy były dużo + miększe i gładsze. No i, co najważniejsze + dały się rozczesać, a nie sądziłam, że kiedykolwiek to się uda.


Bioderma Sensibio H2O Płyn micelarny




 Co tu dużo pisać? Mistrz jeśli chodzi o + zmywanie makijażu. Ze wszystkim sobie poradzi.
Natomiast wielki minus za - cenę. Około 40zł (250ml), wszystko oczywiście zależy gdzie. To w końcu tylko woda do oczyszczania. Jestem pewna, że istnieje równie dobrze kosmetyk 3 razy tańszy, niż ten. I zacznę go szukać kiedy tylko skończę wszystkie obecne w mojej łazience.


Anatomicals Mgiełka do twarzy


  Z Glossybox DUO (lipiec i sierpień). Te boxy zamówiłam ostatnio, bo była na nie zniżka. Za dwa zapłaciłam 70zł. Łącznie dostałam 12 produktów, więc za jeden wyszło dokładnie 5 złotych i 83 grosze.

Te 5,83 mogłabym za nią dać. Ale - cena jaką podaje Glossy (35zł) jest zdecydowanie za wysoka jak na taką pierdółkę, która w sumie nie jest nikomu tak naprawdę potrzebna. Ale to bardzo fajna pierdółka. To trzeba przyznać.
Nigdy nie sądziłam, że spodoba mi się taki + zapach (mięta pieprzowa i lawenda). A jednak. Mgiełka niestety musi poczekać na lato, ale już wiem, że ją uwielbiam. Szkoda, że nie jest do całego ciała, ale jakoś nie widzę problemu żeby się nią cała spryskać. Cudowne odświeżenie w upalny dzień.


Orofluido Olejek do włosów


 
Z grudniowego Glossy, które wszyscy zjechali z góry na dół. Cudeńko. Szkoda, że tak mało go.

+ Zapach jakiś taki waniliowy. Nie mogę się go nawąchać, chyba sobie zostawię tę buteleczkę. Zapach jest bardzo łagodny, ledwo wyczuwalny, ale jest, chyba dlatego tak go lubię.

+ Nawilżenie. Włosy są po nim niesamowicie gładkie. Nie potrafię ich wtedy przestać dotykać.

+ Wydajność.  Ta malutka buteleczka (5ml), w której jeszcze troszkę jest, wystarczyła mi na jakieś pięć, sześć razy. Więc jest ok.

- Cena. Duuuża. Ale gdybym pracowała, ten olejek to pierwsza rzecz, po jaką poleciałabym do sklepu po wypłacie.


Tak. Zdecydowanie po ten olejek.

A o to moja skromna komódka:





:)









 

11 komentarzy:

  1. Fajny pomysł z tą komórką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz częściej myślę o zamawianiu pudełek z stylu Glossybox :) Ale jak wszyscy powtarzają - uzależnia :D

    Komódka fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz częściej myślę o zamawianiu pudełek z stylu Glossybox :) Ale jak wszyscy powtarzają - uzależnia :D

    Komódka fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim największym okryciem był podkład Revisage firmy Dermika ! To moj pierwszy podkład tej firmy a okazał sie byc naparawe rewelacyjny, Podklad super rozświetla skore i sprawia ze naparawde wygląda ona młodziej. polecam warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten płyn micelarny z Biodermy !
    Dziękuje za odwiedziny :-)

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Idea "pudełek" jakoś do mnie nie przemawia ;) A o kosmetykach, które piszesz niestety nie mogę nic dorzucić, bo żadnego nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. kilka fajnych rzeczy tu widze :)
    zapraszamy w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiła mnie ta mgiełka do twarzy...

    OdpowiedzUsuń
  9. hi hi, no to już znam genezę pudełek u Ciebie bo tak czytam od najświeższych postów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. dla mnie tez odkryciem byl podkład firmy Dermika- to mój pierwszy podkład tej firmy ale juz wiem ze kupie kolejny, Podkład jest niezwykle trwały- caly dzień wygląda idealnie. Jest w wygodnym opakowaniu, bardzo dobrze sie rozprowadza, poprawia wygląd skory i rozświetla ja - polecam super produkt:)

    OdpowiedzUsuń